niedziela, 16 lutego 2014

Alone the Łęg

Dziś o 9 rano odbyła się pierwsza edycja spotkań biegowych na ścieżce spacerowej wzdłuż Wisły. Pierwotnie miały się one nazywać Along the Łęg, jednak z uwagi na jednoosobową frekwencję, bardziej adekwatnie byłoby chyba przemianować je na Alone the Łęg...
Tą jedyną (oprócz mnie) osobą, która stawiła się na starcie na nadwiślańskiej plaży była moja najdroższa biegaczka, a zarazem kronikarka tego "wiekopomnego" wydarzenia. Jestem jej za to bardzo wdzięczny, bo gdyby nie jej obecność, nie dość, że byłoby mi trochę smutno tak biegać w samotności, to jeszcze nazwa "spotkania" straciłaby jakikolwiek sens. No chyba, że potraktować wycieczkę nad Wisłę jako sposób na spotkanie z samym sobą...
A tak, dzięki niej, idea Along the Łęg - pomimo trudności - mogła wziąć swój początek i pognać nasz duet ku sercu wielkomiejskiej puszczy.
 
 
Warszawski las łęgowy ugościł nas dzisiaj przede wszystkim solidną porcją błota. Miejscami sięgało ono kostek, i sprawiło, że nie raz pomyślałem, że wszyscy ci, którzy ostatecznie nie przyszli przebiec się z nami, dokonali mądrego wyboru. O żadnym prawdziwym bieganiu nie było bowiem mowy - to była istna i nieustająca walka o zachowanie jako takiej stabilności. Wystarczy powiedzieć, że jeszcze przed Mostem Gdańskim postanowiliśmy skrócić trasę z planowanych 16 do 10 kilometrów - w takich warunkach naprawdę nie było sensu męczyć się dalej.
Może i było więc krócej i trudniej, niż zakładaliśmy, ale i tak świetnie się przy tym bawiliśmy i po powrocie na plażę przy Moście Łazienkowskim mogliśmy przybić soczystą piątkę - symbol wykonanego zadania! Za to już w domu zobaczyłem w komentarzach pod poprzednim wpisem, że jednak są chętni na wspólne bieganie po nadwiślańskim szlaku. Może więc nie ma co jeszcze spisywać idei Along the Łęg na straty? Ścieżka dalej tam jest, błoto oby jak najszybciej zniknęło, brakuje więc tylko sprawnych nóg, odrobiny ochoty i znów można się ścigać z nurtem Wisły. To co, są chętni na przyszłą sobotę?
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz